Założę się, że gdybyś pracując w marketingu, otrzymywał, choć 5 złotych za każdym razem, gdy słyszysz, że: „social media nie sprzedają”, dziś byłbyś już bardzo bogatym człowiekiem. Prawda jest jednak taka, że żaden kanał komunikacji nie sprzedaje sam. Z pewnością nie bez udziału ludzi. Ci z kolei nierzadko popełniają w komunikacji podstawowe błędy, które doprowadzają do dużych konsekwencji. Jaki jest zatem przepis na social mediową porażkę, która zablokuje Twoje szanse na jakąkolwiek sprzedaż? Tego dowiesz się już za chwilę. 😉

Strategia? To jakaś afrykańska zupa?

Może Cię to zaskoczy, ale social media nie mogą funkcjonować w oderwaniu od Twojego biznesu. Niedopuszczalna jest zatem sytuacja, w której firma robi jedno, a Ty komunikujesz drugie, lub gdy Twoja marka koncentruje się teraz na temacie A, a Ty właśnie na Facebooku pod lupę bierzesz temat B lub C.

Jak uniknąć takiej niezręcznej sytuacji? Odpowiedź jest prosta: budując plan komunikacji w oparciu o strategię marketingową firmy i uwzględniając w nim cele, które są w niej zawarte. W dodatku, w poprawniej sformułowanej strategii, otrzymasz od razu informacje na temat tego, do kogo powinieneś docierać ze swoją komunikacją i kto stanowi dla Ciebie największą konkurencję, a to już solidne fundamenty pod efektywne działania w social mediach.

Co jednak zrobić w sytuacji, gdy Twoja firma nie zdefiniowała żadnej strategii marketingowej? No cóż… moja odpowiedź może Ci się wydać brutalna, ale powinna czym prędzej wziąć się za jej budowanie, bo właśnie rujnuje swój biznes. Organizacja bez strategii jest jak kapitan bez steru. Może dryfować długo po morzach i oceanach, ale bez gwarancji, że zostanie odnaleziony, nim skończą mu się zapasy.

W procesie opracowywania planu komunikacji nie zapomnij odpowiedzieć sobie na te pytania. 🙂

Paint & Comic Sans forever!

Czy wiesz, że social media konsumujemy oczami? Każdego dnia jesteśmy bombardowani setkami, jeśli nie tysiącami treści i największą szansę w wyścigu o naszą uwagę mają te posty, których załączniki (zdjęcia, grafiki, video itd.) przykują nasz wzrok. W teorii wszystko jest więc jasne. W praktyce… na tej prostej wywala się większość firm w social mediach. Pora więc, byś poznał najczęściej powtarzające się błędy w komunikacji wizualnej. Gotowy?

Spój…co?

Czy zastanawiałeś się kiedyś, skąd wiesz, że osoba mijana na ulicy nosi torebkę Chanel? Lub dlaczego bez trudu odpowiesz na pytanie, który operator telefonii komórkowej nie boi się różu, a właściwie magenty? 😉 Odpowiedź jest prosta: ponieważ zarówno komunikacja domu mody Chanel, jak i T-Mobile, zawiera powtarzalne, charakterystyczne elementy. Dzięki nim w ułamku sekundy będziesz w stanie połączyć treść lub produkt z danym brandem, a tym samym zatrzymać się przy nich na dłużej. Bo je kojarzysz.

Dlatego też nie polecam Ci tworzenia identyfikacji wizualnej, której przyświeca hasło: „każdy (post) sobie rzepkę skrobie”, bo w efekcie nie tylko Twój profil będzie prezentował się dość niechlujnie, ale również Twoja komunikacja będzie trudna do zapamiętania i uniemożliwi budowania świadomości marki w umysłach odbiorców.

Pamiętaj, że w XXI wieku nie masz już wymówek. Spójne grafiki przygotujesz nawet w Canvie, a jeśli naprawdę tego nie ogarniasz, poproś grafika o to, by przygotował Ci proste szablony dopasowane do wymiarów poszczególnych mediów społecznościowych, a Twoja praca będzie ograniczać się tylko do podmieniania poszczególnych elementów. To bardzo proste! 🙂

Panu ze Stocku już podziękujemy…

Mówi Ci coś nazwisko Arató András? Nie? A powinno, bo pod nim kryje się…„Dziwny Pan ze Stocku”, któremu poświęcono niemały fanpage na Facebooku. W praktyce jest to dojrzały mężczyzna, który dzięki swoim fotografiom w bankach zdjęć, miał okazję piastować w życiu przeróżne role, np. lekarzy lub nauczycieli, jak również pojawił się w niezliczonej ilości memów. 🙂

Wyobraź sobie, że nasz bohater w przeszłości pojawiał się na profilach w social mediach, jako rzekomy pracownik rozmaitych firm. Parę razy widziałam go nawet na stronach www w zakładce „O nas”, gdzie bywał nawet prezesem. SERIO.

Dziś już nikt się na to nie nabierze, ale to nie oznacza, że podobne mechanizmy nie są stosowane. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Większość zdjęć, które widzisz na profilach marek beauty to kupione fotki i nie mają nic wspólnego z efektami zabiegów, jakim możesz poddać się w wybranych salonach. A szkoda… 😉

Pamiętaj o tym, że co do zasady nie ma nic złego w kupowaniu zdjęć z różnych banków, pod warunkiem, że nie opatrzyły się już Twoim odbiorcom. W przeciwnym razie ryzykujesz tym, że Twój komunikat zostanie:

  • pominięty przez Twoich odbiorców,
  • pomylony z treścią pochodzącą od innej firmy,
  • uznany za niewiarygodny.

Na szczęście do dyspozycji masz mnóstwo miejsc w sieci, gdzie znajdziesz świetne i różnorodne fotografie, które z powodzeniem dopasujesz do swoich szablonów, tworząc spójną i unikalną komunikację w social mediach.

Zdradzę Ci sekret, że moją ulubioną stroną w tym kontekście jest allthefreestock (nie ma za co!). 🙂

Awww… jaki słodki kotek!

Czy zdjęcia kotków lub szczeniaczków podobają się użytkownikom social media? No jasne! Czy pomagają w budowie rozpoznawalnej marki? No… niekoniecznie.

Zdjęcie autorstwa Matthias Oben z Pexels

Żebyś to dobrze zrozumiał, wyobraź sobie sytuację, w której w Twoim sklepie internetowym trwa właśnie mega promocja. Dajmy na to… -50% na wszystko! Chcesz o tym powiedzieć światu, więc publikujesz informację w social mediach, do której załączasz zdjęcie pięknego buldożka francuskiego, leżącego pośrodku salony na uroczym kocyku, a obok niego pachnie aromatyczne cappuccino. Żeby nie było, informację o rabacie w Twoim e-sklepie zamieszczasz w treści swojego posta. Najlepiej na samym końcu, bo przecież nie ona tu jest najważniejsza. Kluczem do sukcesu jest piesełek, który przyciągnie wzrok! I wszystko byłoby super, gdyby to jeszcze działało…

W praktyce niemal nigdy się to nie udaje. Twój odbiorca może i uśmiechnie się na widok buldożka i nawet zostawi lajka pod Twoim postem, ale raczej nie przeczyta jego treści, a więc w konsekwencji nie dowie się o fantastycznej wyprzedaży w Twoim sklepie internetowym. Ze sprzedaży nici.

Żeby w przyszłości nie dopuścić do takiej sytuacji, stosuj w swojej komunikacji eye-catchery, czyli elementy (mądrze) przykuwające wzrok odbiorców. Pamiętaj o tym, że ludzkie oko w pierwszej kolejności zwróci uwagę na największe teksty, które znajdują się na grafice, a dopiero dalej skonsumuje cały obraz. Wiesz już zatem, że w najbardziej widoczny font warto byłoby ubrać informację o promocji, która zostanie rozwinięta w tekstowej warstwie Twojej publikacji. 🙂 Brzmi jak plan, prawda?

Domyśl się.

To zdanie z pewnością kojarzy Ci się z początkiem kłótni z Twoją partnerką lub partnerem. Nic w tym dziwnego. W relacjach międzyludzkich bardzo często chcemy, by ktoś odgadł co nam w duszy gra. Niestety to udaje się niezwykle rzadko, co doprowadza do mniejszych lub większych konfliktów. Dlaczego więc robisz to swoim odbiorcom i chcesz, aby domyślali się, co autor miał na myśli, tworząc daną publikację?

Zdjęcie autorstwa karatara z Pexels

Swoje posty w social mediach konstruuj zawsze z myślą o celu. Na przykład jeśli zależy Ci na tym, by Twoje publikacje były angażujące, uwzględnij w nich pytania, na które odbiorcy będą mogli udzielić odpowiedzi w komentarzach. Natomiast jeśli Twoją motywacją jest skierowanie ruchu na stronę www, użyj skutecznego CTA (z ang. wezwania do działania), które wyraźnie zakomunikuje odbiorcy, czego od niego oczekujesz.

Zapomnij o oklepanych formułkach: „Kilknij tu”, „Zapraszam na stronę sklepu” itd., bo one naprawdę nikogo nie przekonują. Poprowadź swojego odbiorcę za rękę i zakomunikuj mu odrobinę, czego może się spodziewać, gdy wykona pożądaną przez Ciebie akcję. Zobacz, o ile lepiej brzmi wezwanie do działania, brzmiące: „Sprawdź, czy popełniasz jeden z 3 błędów w żywieniu niemowlaka” zamiast standardowego zdania: „Przeczytaj ten artykuł”. 😉

Pamiętaj też o tym, by w social mediach w miarę możliwości operować konkretami, a nie ogólnikami. Jeśli napiszesz, że coś jest drogie, każdy inaczej wyobrazi sobie cenę tego produktu. Dla jednego będzie kosztował 100 zł, a dla drugiego 2000 zł. Podobnie, gdy napiszesz, że ubranie jest dla wysokich kobiet. Dla osoby mierzącej 150 cm wzrostu wysoka kobieta może mieć 170 cm. Natomiast jeśli sama mam 177 cm wzrostu, uważam, że osoby wysokie to te 2-metrowe. 😉 Dostrzegasz już, o co mi chodzi? Operując językiem konkretów, zyskasz gwarancję, że każdy zrozumie ten komunikat tak, jak tego chciałeś. W przeciwnym razie wszyscy będziemy wizualizować sobie coś innego, co raczej przekreśli nasze szanse na owocny finał tego wirtualnego dialogu. 😉

Jak nie przekreślić szans na sprzedaż w social mediach?

Przede wszystkim nie popełniaj tych błędów, które Ci dzisiaj przybliżyłam. 🙂 Zadbaj o to, by Twoja komunikacja w social mediach, była:

  • powiązana ze strategią marketingową firmy,
  • spójna pod względem wizualnym,
  • zgodna z preferencjami i oczekiwaniami Twojej grupy docelowej
  • nakierowana na cel i… nieustająco udoskonalana.

Nie bez powodu wszystkie portale społecznościowe oferują Ci dostęp do statystyk. Warto odwiedzać ich panele analityczne i przynajmniej raz w miesiącu wyciągać wnioski na przyszłość. Dzięki temu nie będziesz powielać w kółko tych samych błędów i jeszcze lepiej nauczysz się swoich odbiorców. 😉 Trzymam za Ciebie kciuki!

Warto zapamiętać

  • Nie ma mowy o skutecznej komunikacji w social mediach, która jest oderwana od strategii marketingowej firmy. Jeśli jeszcze nie zbudowałeś swojej strategii, zabierz się za to czym prędzej, bo inaczej ciągle będziesz działać po omacku.
  • Zadbaj o powtarzalne elementy w swojej komunikacji wizualnej. To może być logo umieszczone zawsze w tym samym miejscu, spójna kolorystyka, czy użycie ramek. Na tym polu ogranicza Cię jedynie wyobraźnia. 😉
  • Nie każ się domyślać swoim odbiorcom. Prowadź ich za rękę po swoim komunikacie, a wówczas wykonają akcję, której od nich oczekujesz.
  • Raportuj – nawet sam dla siebie – identyfikując swoje najlepsze i najgorsze posty. Dzięki temu w przyszłości postawisz na lepsze rozwiązania i unikniesz powielania tych samych błędów.