Jest styczeń 2022 roku. Sklepy papiernicze przeżywają prawdziwe żniwa, bo oto głodni planowania homo sapiens, zapragnęli kupić kalendarze lub bullet journale, które pozwolą im zaplanować nowy rok w ogóle i w szczególe. Założę się, że jednym z nich, jesteś Ty (i ja!), a na Twojej liście noworocznych postanowień jest zaistnienie lub zwiększenie swojej aktywności na LinkedInie-największym medium biznesowym w Polsce i na świecie. Uwierz mi, to brzmi jak świetny plan! W tym kanale komunikacji znajdziesz niemalże wszystko: merytoryczne treści, wartościowych ludzi i oczywiście nowe szanse zawodowe. Pozwól jednak, że będę Twoją przewodniczką na tej wyboistej drodze do sukcesu na LinkedInie i w tym artykule podpowiem Ci, co w 2022 roku jest HOT, a co zdecydowanie NOT na tej platformie. 😉

#1 HOT: Odpicowany profil

Zacznijmy od podstaw. Tym, co jest i zawsze będzie HOT na LinkedInie, jest dopieszczony i dopracowany w każdym szczególe profil osobowy. To właśnie on stanowi solidny fundament Twoich wszystkich przyszłych działań w serwisie. Na jego podstawie ktoś może się Tobą zainteresować i nawiązać kontakt, lub uciec gdzie pieprz rośnie, a tego przecież zdecydowanie nie chcesz.

Najlepsze profile na LinkedInie to te, które są stworzone z myślą o celu, który pragnie się zrealizować na tej platformie oraz naszpikowane słowami kluczowymi, po których chcemy być wyszukiwani przez naszych przyszłych pracodawców, partnerów biznesowych czy klientów.

Gdy już określisz, co tak naprawdę chcesz osiągnąć za pomocą LinkedIna i kto jest Twoją grupą docelową w tym medium, możesz zabrać się za tworzenie lub modyfikowanie istniejącego profilu.

Ten proces nie powinien zająć Ci więcej niż 2 godziny, a do przygotowania profilu nie potrzebujesz ani profesjonalnej sesji zdjęciowej, ani nawet wsparcia grafika. Zdjęcie profilowe, które powinno być fotografią twarzy na neutralnym tle, ogarniesz za pomocą telefonu komórkowego, a całkiem zacną grafikę w tle stworzysz w Canvie (dowód poniżej). 😉

https://www.linkedin.com/in/dagmarapakulska/

Nie zapomnij też o dopieszczeniu pozostałych kluczowych sekcji na LinkedInie. Zadbaj o to, by Twój profil posiadał:

  • Nagłówek zawodowy, który w postaci haseł wyjaśni Twoim odbiorcom, czym konkretnie się zajmujesz i jakie są Twoje specjalizacje lub obszary działania;
  • uzupełnioną sekcję Informacje kontaktowe, gdzie podzielisz się linkami do najważniejszych stron internetowych oraz zostawisz do siebie namiary, np. mailowe lub telefoniczne;
  • biogram, który kryje się pod nazwą Informacje i pozwala w aż 2600 znakach opisać swoje najważniejsze kompetencje, ścieżkę zawodową, osiągnięcia czy pasje;
  • atrakcyjną sekcję Polecane, gdzie podzielisz się zdjęciami, materiałami video, linkami, jak również prezentacjami w PDF lub PowerPoint, które będą namacalnymi dowodami na to, że to, co robisz działa i ma sens;
  • skróconą ścieżkę kariery w postaci sekcji Doświadczenie, w której uwzględnisz również swoją checklistę obowiązków zawodowych na poszczególnych stanowiskach;
  • przynajmniej kilka UmiejętnościRekomendacji, które potwierdzą, że znasz się na swojej pracy, jak nikt inny.

Pamiętaj cały czas o tym, że jest to Twój profil i ma być charakterystyczny dla Ciebie. Jeśli więc po jego stworzeniu stwierdzisz, że po podmienieniu imienia i nazwiska pasowałby właściwie do wielu osób z branży, będzie to znak, że trzeba nad nim jeszcze popracować. 😉

#1 NOT: Nieprzemyślana sieć kontaktów

Kolekcjonujesz ludzi do swojej sieci kontaktów na LinkedIn, jak Pokemony? Mam dla Ciebie złą wiadomość: to nie działa na Twoją korzyść.

Jeśli automatycznie przyjmujesz lub wysyłasz zaproszenia do byle kogo w serwisie, w efekcie masz na swojej tablicy chiński bazar, na którym naprawdę trudno jest się odnaleźć. W dodatku ryzykujesz tym, że Twoje przyszłe treści przeczytają użytkownicy, których nie interesuje, co masz do powiedzenia, bo zajmują się zawodowo skrajnie różnymi tematami.

Twórz jakościową sieć kontaktów, która przybliży Cię do realizowania Twoich celów w serwisie.

Jeśli z innymi użytkownikami nie widzisz żadnych punktów wspólnych, potencjału biznesowego czy rekrutacyjnego oraz nie możesz się od nich niczego wartościowego dowiedzieć lub nauczyć, nie ma sensu mieć ich w swojej sieci kontaktów.

LinkedIn to nie Facebook czy Instagram, gdzie fajnie pozostać w kontakcie z ciocią, babcią i szwagrem. 😉

Pamiętaj też, by nie kisić się tylko w sosie już znajomych Ci osób. W tym medium biznesowym chodzi przecież o to, by zwiększać swoje zawodowe szanse i poszukiwać okazji także w kontaktach z nieznajomymi.

A jeśli już zdarzyło Ci się kolekcjonować te Pokemony, to pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia. W zakładce Moja sieć, po lewej stronie, znajdziesz panel zarządzania, a w nim zakładkę Kontakty, gdzie bardzo szybko usuniesz z sieci te osoby, które są nieaktywne lub nierokujące pod względem zawodowym.

W zakładce Zarządzaj moją siecią bardzo szybko usuniesz te kontakty, które dodałeś do sieci w nieprzemyślany sposób.

#2 HOT: Aktywność na LinkedInie

Myślisz, że sam profil na LinkedInie i rozbudowana sieć kontaktów wystarczą, by osiągnąć sukces? Nic bardziej mylnego. Bez aktywności w serwisie niestety niewiele znaczą.

LinkedIn to przecież medium społecznościowe z całym dobrodziejstwem inwentarza. Więc skoro nie dziwi nas dodawanie postów na Facebooku, czy zdjęć na Instagramie, czemu z LinkedInem mamy taki ogromny problem?

Częściowo wynika to z faktu, że mamy świadomość tego, że po drugiej stronie ekranu siedzą ludzie biznesu, którzy swoje wiedzą, ponieważ z reguły są wykształceni i doświadczeni w swoich branżach, a przed takimi użytkownikami trudniej jest się zaprezentować. Syndrom oszusta potrafi przecież sparaliżować niejednego specjalistę, czy eksperta.

Problemy z aktywnością na LinkedInie mogą wynikać też z braku samodyscypliny i zapomnieniu, że regularność jest jednym z kluczy do sukcesu, jak również z brakiem pomysłów, o czym tak naprawdę tworzyć te treści.

W przypadku samodyscypliny nie jestem w stanie Ci pomóc, ale jeśli borykasz się z twórczym zastojem, moja wskazówka dla Ciebie jest prosta: pisz na LinkedInie o tym, na czym naprawdę się znasz. Tyle i aż tyle! 🙂

Nie musisz być ekspertem w wielu dziedzinach. To czasami nawet bardziej przeszkadza, niż procentuje. Znajdź swoją własną niszę i wokół niej zbuduj swoją komunikację.

Pamiętaj, że najlepsze publikacje to te, które odpowiadają na realne pytania, które pojawiają się w głowach przedstawicieli Twojej grupy docelowej, lub są odpowiedzią na wyzwania, z którymi się mierzą.

No i w końcu weź pod uwagę również to, że aktywność na LinkedInie to nie tylko autorskie posty, ale również komentarze pod treściami innych użytkowników. Tam także możesz zaprezentować swoją wiedzę i przyciągnąć uwagę do swojego profilu! 🙂

Komentarze na LinkedInie nie muszą składać się z samego tekstu. Możesz wzbogacać je również o załączniki!

#2 NOT: Pan czepialski, siewca złego nastroju…

Przemyślana aktywność na LinkedInie może być dla Ciebie prawdziwym game changerem! Moje publikacje czy komentarze, niejednokrotnie sprawiły, że finalnie pozyskałam klienta do współpracy. Jeśli jednak podejdziesz do tematu w sposób nieprzemyślany, możesz strzelić sobie w stopę…

Jest raczej oczywiste, że na LinkedInie (i nie tylko tam) nie powinno się publikować treści seksistowskich, rasistowskich, czy po prostu obrażających innych użytkowników. Wynika to zresztą z regulaminu serwisu. Niepisaną zasadą jest jednak jeszcze to, że warto być po prostu przyzwoitym człowiekiem, a nie czepialskim trollem.

Pamiętaj, że na Twoim profilu istnieje sekcja Aktywność, która jak na dłoni pokazuje innym, jakie treści tworzysz w serwisie oraz pod czyimi publikacjami i w jaki sposób wchodzisz w interakcje.

Uwierz mi, że jeśli ktoś zobaczy, że Twoje działania na LinkedInie opierają się głównie na hejtowaniu, umniejszaniu innym użytkownikom, czy po prostu czepianiu się o wszystko, nie będą chcieli wchodzić z Tobą w interakcje i jeśli wcześniej dodali Cię do sieci kontaktów, prędko Cię z niej usuną albo nawet zbanują.

Nie muszę Ci chyba nawet mówić o tym, że takie formy aktywności nie zachęcają też do zatrudnienia Cię czy zostania Twoim klientem? 😉

Weź też pod uwagę fakt, że LinkedIn nie jest serwisem randkowym. Piszę o tym nie bez powodu, bo nie dalej jak wczoraj, natrafiłam na post pewnego pana, który w tym medium szukał żony. Ułożonej. Dziewicy najlepiej. Mężowi posłusznej. Nie chcesz nawet wiedzieć, co dzieje się właśnie w komentarzach pod jego postem i gwarantuję Ci, że nie życzysz sobie podzielenia jego losu w przyszłości… 😉

#3 HOT: Trzymanie ręki na pulsie branży

Na przestrzeni lat LinkedIn całkiem fajnie ewoluował i z platformy o charakterze rekrutacyjnym, stał się medium, za którego pośrednictwem możemy realizować różne cele: networkingowe, PR-owe, marketingowe, sprzedażowe, a nawet te związane z budowaniem marki osobistej.

Dla wielu użytkowników stał się też swoistym serwisem newsowym, który pozwala im trzymać rękę na pulsie branży, albo nawet szerzej, wszystkich interesujących ich tematów.

Do tej pory sposobami na to, by widzieć na swojej tablicy te najbardziej pożądane i wartościowe posty, było m.in.:

  • zadbanie o jakościową sieć kontaktów,
  • wchodzenie w interakcje z użytkownikami, którzy tworzą interesujące nas treści,
  • czy obserwowanie wybranych hashtagów.

Pod koniec 2021 roku LinkedIn postanowił dać swoim odbiorcom jeszcze jedną funkcję, która umożliwia śledzenie na bieżąco wszystkich publikacji stworzonych przez najciekawszych (z naszej perspektywy) użytkowników. Kryje się ona pod ikoną… dzwoneczka. 😉

Kliknij ikonę dzwoneczka na wybranych przez siebie profilach, a otrzymasz powiadomienia o wszystkich nowych publikacjach tych konkretnych użytkowników.

Dzwoneczek znajduje się na profilu osobowym tuż pod zdjęciem w tle, po prawej stronie i umożliwia otrzymywanie powiadomień o każdej nowej publikacji danego użytkownika. Dzięki temu nigdy nie przegapisz treści od swoich ulubionych twórców.

Warto też wiedzieć, że jeśli chcesz zachować niektóre posty na dłużej, nie musisz robić print screen’a. Wystarczy, że klikniesz trzy kropeczki znajdujące się w prawym górnym rogu wybranej publikacji, a następnie klikniesz „Zapisz na później”. To naprawdę proste i… przydatne! 🙂

#3 NOT: Powielanie niesprawdzonych informacji

Wiesz już, że wielu użytkowników LinkedIna traktuje ten serwis jako miejsce, do robienia sobie codziennej branżowej prasówki czy wzbogacania się o nową wiedzę. I to jest super! Zdecydowanie mniej fajne jest, to kiedy ktoś powiela w tym medium niesprawdzone informacje lub dzieli się teoriami wyssanymi z palca.

Kolejną kiepską praktyką jest po prostu kradzież cudzych pomysłów lub treści, co prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw.

Tworząc publikacje na LinkedInie, warto pamiętać, że podpisujemy je swoim imieniem i nazwiskiem, oraz że jesteśmy za nie odpowiedzialni. Jeśli naszego merytorycznego bubla przeczyta ktoś z doświadczeniem i wiedzą w danym obszarze, ryzykujemy negatywnym komentarzem, rzutującym na nasz specjalistyczny wizerunek.

Jeśli jednak na nasz post trafią osoby początkujące w branży i uważające nas za ekspertów, czy nawet guru w jakiejś dziedzinie, możemy zrobić im taką kiepską publikacją po prostu krzywdę, ponieważ istnieje spora szansa, że będą później tę „wiedzę” szerzyć dalej.

Nie czyńmy zatem innym tego, co nam komunikacyjnie byłoby niemiłe.

#4 HOT: Employee advocacy

W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Na LinkedInie również. Nie bez powodu strony firmowe wzbogaciły się w zeszłym roku w takie cacka, jak:

  • zakładka My company,
  • Rekomendowane treści,
  • czy zakładka Employee advocacy w panelu analitycznym, by z tego nie korzystać. 😉

Nie od dziś wiadomo, że prawdziwa siła tkwi w ludziach. To im bardziej ufamy i treści pochodzące od nich konsumujemy z większym zapałem, niż analogiczne publikacje pochodzące z oficjalnych kanałów marki, nierzadko prowadzonych przez zewnętrzne agencje.

Dlatego też w 2022 roku śmiało uwzględnij w swoich działaniach na LinkedInie również employee advocacy. Jeśli reprezentujesz tzw. „górę” firmy, rozważ wdrożenie takiego programu w swoim przedsiębiorstwie. Jeśli jednak jesteś pracownikiem, czyli reprezentantem marki, zastanów się, jak możesz ją wesprzeć komunikacyjnie w tym medium biznesowym.

Niezależnie jednak od tego, którą opcję reprezentujesz, pamiętaj o tym, że działania z zakresu employee advocacy przynoszą obopólne korzyści!

Będąc ambasadorem marki, zyskujesz najczęściej:

  • dostęp do dodatkowych szkoleń,
  • wsparcie w rozbudowywaniu swojego profilu na LinkedInie,
  • pomoc w tworzeniu pierwszych treści (np. za pomocą zakładki Rekomendowane treści),
  • wsparcie w wymyślaniu tematów publikacji,
  • gratyfikacje finansowe i niefinansowe.

Natomiast reprezentując firmę, na działaniach z zakresu employee advocacy zyskujesz m.in.:

  • zwiększenie świadomości istnienia marki,
  • kolejne punkty styku z marką poprzez publikacje pracownicze,
  • większy rozgłos,
  • wzrost zaufania do firmy, która posiada tak zaangażowanych pracowników.

Ma to sens, prawda? 😉

#4 NOT: Coś tam kliknę, coś tam się zaangażuję…

Skoro jesteśmy już w temacie employee advocacy, warto podkreślić, że zdecydowanie NOT na LinkedInie jest pozorne wspieranie swojej marki firmowej.

Przez takie działanie rozumiem, np. udostępnianie postów firmowych bez żadnego słowa komentarza, co jest niestety dość popularną praktyką.

Dobrze wiedzieć, że tzw. „puste” udostępnienie nie wpływa korzystnie ani na zasięg publikacji marki, ani tym bardziej nie dodaje punktów za aktywność samemu pracownikowi.

W ostatecznym rozrachunku czytelnicy, którzy jakimś cudem na swojej tablicy natkną się na udostępniony w ten sposób post, i tak bardzo szybko pominą go wzrokiem, ponieważ nie będzie zawierał żadnego elementu, który mógłby ich zaciekawić.

Dzielenie się publikacjami oryginalnie stworzonymi na company page może być fajnym pomysłem na komunikację na LinkedInie, ponieważ korzystając z ich potencjału, nie musimy szukać pomysłu na autorski post. Wystarczy, że ten istniejący udostępnimy i wzbogacimy swoim eksperckim komentarzem, np. rozwijając lub uzupełniając myśl zawartą w oryginalnej publikacji.

W końcu wszystko jest dla ludzi. Funkcja udostępniania postów na LinkedInie również. Pod warunkiem, że korzystamy z niej z głową. 😉

Czas na podsumowanie!

No dobrze, wiesz już co jest HOT, a co zdecydowanie NOT w komunikacji w największym medium biznesowym na świecie w 2022 roku. Jeśli jesteś początkującym użytkownikiem serwisu, właśnie zostałeś wyposażony w wiedzę o tym, jakich błędów unikać już na starcie. Jeśli jednak jesteś „starym wyjadaczem” i zobaczyłeś siebie w opisach niektórych kiepskich praktyk, no cóż… przynajmniej wiesz, nad czym warto popracować w najbliższym czasie, by osiągnąć sukces w tym medium. 🙂

Jesteś nadal głodny nowych informacji związanych z LinkedInem? Pomyszkuj na moim blogu, a z pewnością natrafisz na kilka artykułów, które wniosą Twoją aktywność w tym portalu na jeszcze wyższy poziom. 😉

Do zobaczenia przy okazji lektury mojego kolejnego tekstu oraz na LinkedInie!

Warto zapamiętać

  • Profil osobisty jest solidnym fundamentem każdej Twojej aktywności w serwisie. Sprawdź, czy jest ciekawy i aktualny!
  • Nie kolekcjonuj osób do sieci kontaktów, jak Pokemony. Jakościowa sieć kontaktów sprawi, że nie tylko sam przeczytasz bardziej wartościowe treści na swojej tablicy, ale również trafisz ze swoimi publikacjami do osób, na których najbardziej Ci zależy.
  • Nie bądź trollem. Nikt nie lubi marud. Tym bardziej na LinkedInie. Tam notoryczne czepialstwo czy hejtowanie może zostać słusznie odebrane jako brak profesjonalizmu i zamknąć przed Tobą wiele zawodowych drzwi.
  • Publikuj i komentuj! LinkedIn to medium społecznościowe, w którym warto udzielać się w życiu społeczności.
  • W 2022 roku postaw mocno na employee advocacy. Wkrótce na moim blogu przeczytasz artykuł, który jeszcze bardziej przybliży Ci tę tematykę. 😉